
Upadłość Konsumencka prostymi słowami
Czym jest upadłość konsumencka? Jakie korzyści za sobą niesie? Opowiadamy o tym w sposób prosty i zrozumiały dla każdego.
Czy można samodzielnie przeprowadzić umorzenie długów? Tak! I jest to możliwe.
Umorzenie długów brzmi jak hasło z reklamy kancelarii oddłużeniowej, ale w praktyce to całkiem realna procedura, z której można skorzystać, o ile spełni się odpowiednie warunki. Nie ma w tym czarów, nie ma skrótów. Jest za to prawo, procedura i sporo formalności. Ale dobrze rozegrana gra z wierzycielami, komornikiem lub urzędem może zakończyć się sukcesem. Tylko najpierw trzeba wiedzieć, co, komu i jak powiedzieć.
Umorzenie to formalne zwolnienie dłużnika z obowiązku spłaty całości lub części zobowiązania. Może dotyczyć kapitału, odsetek, kosztów komorniczych albo wszystkich tych elementów razem. Umorzenie nie dzieje się automatycznie. To zawsze efekt decyzji wierzyciela lub organu administracji publicznej, a czasem sądu.
Najczęściej długi umarzane są:
Każda z tych sytuacji rządzi się swoimi zasadami, ale w każdej potrzebna jest aktywność dłużnika i dobre przygotowanie.
Umorzenie długu u wierzyciela prywatnego
Najprostszy scenariusz to dogadanie się z wierzycielem, czyli bankiem, parabankiem, firmą windykacyjną lub osobą prywatną. Jeśli dług jest stary, nieuregulowany od lat, a Ty nie masz majątku ani dochodu, wierzyciel często dochodzi do wniosku, że lepiej dostać coś niż nic.
Najpierw składasz wniosek o umorzenie (lub ugodę), dołączasz opis sytuacji finansowej i propozycję. Czasem to jednorazowa spłata części zadłużenia, czasem raty z umorzeniem części odsetek, czasem prośba o zamknięcie sprawy z uwagi na trwałą niewypłacalność.
To decyzja uznaniowa, ale realna. Szczególnie gdy sprawa wisi latami, a egzekucje nic nie dają.
Tu sprawa robi się bardziej urzędowa. Trzeba złożyć wniosek o umorzenie zaległości publicznoprawnej. Wniosek musi zawierać:
Decyzję podejmuje naczelnik urzędu lub inny organ administracyjny. Umorzenie może być częściowe lub całkowite. Ale uwaga: urzędy nie działają szybko ani emocjonalnie. Liczy się twardy dowód i zgodność z przepisami.
To już poważna sprawa i bardzo formalna. Składasz wniosek o ogłoszenie upadłości do sądu rejonowego. Jeśli sąd uzna, że jesteś trwale niewypłacalny, może zatwierdzić plan spłaty lub od razu umorzyć zobowiązania.
Proces trwa miesiące, ale daje szansę na nowy start bez długów. Nie nadaje się dla każdego i wymaga dokładnego przygotowania dokumentów. Ale dla wielu osób to jedyne wyjście z długowego bagna.
A co z przedawnieniem?
Przedawnienie nie jest umorzeniem. To sytuacja, w której dług nadal istnieje, ale nie można go egzekwować. Wymaga podniesienia zarzutu przedawnienia, najlepiej w postępowaniu sądowym lub egzekucyjnym. Nie działa automatycznie i trzeba uważnie analizować terminy.
Co gorsza, wiele osób nie wie, że rozmowa z windykatorem, częściowa wpłata czy podpisanie ugody może przerwać bieg przedawnienia. Dlatego zanim coś podpiszesz, warto skonsultować to z kimś, kto zna temat.
Czy umorzenie długu zawsze jest najlepszym wyjściem?
Nie zawsze. Czasem lepiej zawrzeć ugodę, rozłożyć płatność na raty lub po prostu płacić częściowo. Szczególnie gdy chodzi o długi alimentacyjne, podatkowe czy wynikające z przestępstwa – tu sądy i urzędy patrzą szczególnie surowo.
Umorzenie długu ma też skutki podatkowe. W niektórych przypadkach może być traktowane jako przychód, od którego trzeba zapłacić PIT. Warto to sprawdzić przed złożeniem wniosku.
Jeśli traktujesz temat poważnie, przygotujesz dokumenty, pokażesz realię swojej sytuacji – masz szansę. Wierzyciele, urzędy, a nawet sądy potrafią być elastyczne, ale tylko wtedy, gdy widzą, że działasz uczciwie i transparentnie.
Najgorzej, gdy chowasz głowę w piasek i czekasz, że coś się samo załatwi. Nie załatwi się. Ale możesz to załatwić Ty – dobrze, spokojnie i krok po kroku. A jeśli nie wiesz, od czego zaczniesz, to właśnie zrobiłeś pierwszy krok: szukasz informacji. Teraz czas na działanie.
Nasz Ekspert skontaktuje się z Tobą z numeru +48 666 168 802 lub +48 600 641 312 najszybciej jak to możliwe.
5/5
Komentarze (0)